11 lip 2012

Bez kanapy pieski się smucą

Nawet szybko nowy post mi wyszedł. Po pierwsze: zgłosiłam się do zabawy Podaj Dalej u Tuome.
Zasady są takie: Pierwsze 3 osoby, które podpiszą się pod tym postem otrzymają w ciągu 365 dni wykonany przeze mnie upominek. Każda z 3  zgłoszonych osób powinna ogłosić na swoim blogu taką samą zabawę. W zabawie można wziąć udział 3 razy.
Wymyśliłam, że moje trzy osoby dostana coś dedykowanego, więc proszę o zamieszczenie pięciu słów - skojarzeń, które podpowiedzą mi jaki drobiazg zrobić. :)
Po drugie oddaliśmy "psią" kanapę do tapicera bo się sypała (nie, nie przez to że była psia :P ) i teraz Mikulasz jest smętny i nie umie sobie znaleźć miejsca, dlatego też ciągle ją nosi i ciągle przeszkadzać chce.  Po następne poczyniłam jeszcze jeden naszyjnik szydełkowy tylko jeszcze nie ma wstążek. Kolor na zdjęciach jakoś nie chce wyjść, ale taki ładny krem. Dodatkowo kremowo różowe kolczyki z prawdziwych "toho treasure" ( tak, pozwoliłam sobie na 4 kolory aż :D ). No i zaległa bransoletka z "cubów" złotych i czarnych, która chyba po pół roku doczekała się zapięcia. Jeszcze muszę pochwalić się moją hodowlą mimozek. Kupiłam nasionka w centrum chińskim i dzięki mojej trosce (haha) wyrosło aż 14 małych mimoz. Dzisiaj przesadzałam je do osobnych doniczek i trochę chyba zaszalałam z ilością. Jakby ktoś był chętny to mogę podarować tylko trzeba by chyba odebrać osobiście, więc jakaś kawusia czy cuś u mnie może być :) Na ostatek moje pół słoiczka konfitury z dzikiej róży. Mam za płotem w chaszczach dwa krzaczki i tak mi się zachciało zrobić 3 łyżki konfitury :P Teraz pewnie nastąpi dłuższa przerwa, ale będę się starała pojawiać się częściej niż ostatnio. Pozdrówka dla wszystkich z przeludnionej Wisły :*



6 lip 2012

róże i Róże

Ufff.....strasznie dawno mnie tu nie było. To nie znaczy, że nic nie robiłam...Owszem znacznie mniej mam czasu na dziubanie ogólnie rozumiane, ale czasem coś tak dla "odpoczynku" zrobię. Tylko już nie znajduję czasu żeby wrzucać. I tym sposobem nie wywiązałam się z TuSalowej umowy, bo po prostu nie miałam głowy do tego. Wszystkich uczestników przepraszam, ale za to konkurencja mniejsza :P Tak mnie jakoś wzięło ostatnio na różowy, chociaż nie przepadam za tym kolorkiem. Powstał (w dużym przedziale czasowym ;) komplet pseudoślubny - bransoletka i naszyjnik, który nie chciał się ładnie ułożyć do zdjęcia. Wyszydełkowałam też naszyjnik z perłowego kordonka z paroma koralikami, które się schowały :] . Jeszcze jedna bazgroła i małe kolczyki z gwiazdką. Upały w Wiśle są nieznośne i nie da się pracować, choć trzeba. Mam nadzieje, że kolejny post pojawi się trochę szybciej :D . Pozdrawiam wszystkich i wysyłam powiew wiatru znad górskiego strumienia.